Czuwania

Czuwanie dla młodzieży ku czci Błogosławionej Karoliny.

Pieśń: Ukaż mi Panie swą twarz

1.Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie.
2.Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
3.Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemie.
4.Błogosławieni, którzy łakną i pragnął sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
5.Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
6.Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
7.Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
8.Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo Niebieskie.

Pieśń: Biała lilia – J. Trytka

Spójrz.
Czy to, co zostawiłeś
Da ci szansę przetrwania?
Czy to, kim byłeś
Pozwoli na chwilę z Nim spotkania?

Może jak wrona,
Tak życie było czarne…
A dusza kona,
Bo twe istnienie było marne…

Spójrz.
Nie spotkasz Go dziś, ni jutro…
Nigdy?!
Nie. Nie zasmakujesz Go dopóty,
Póki będziesz krukiem, wroną, sępem…
Bóg i je umiłował, ale zważ: za co?

Spójrz.
Jesteś biały, ale gdy zrzucisz swe okrycie
Będziesz najczarniejszym z czarnych.

Spójrz.
Twa krucza strona przysłania ci oczy i serce…
Spójrz. Zadumany, zasmucony w miejscu spoczynku Karoliny.

Spójrz.
Spójrz czym jesteś?

Ona padła, umarła,
Już jej nie ma…
Już nie ma jej śladów stóp
Na ścieżce do kościoła…
Już nie ma jej kropli potu na czole,
Gdy wracała zmęczona po pracy do domu…
Już nie słychać jej szybkiego bicia serca….
Już wiatr nie przywieje cichych słów modlitwy i uwielbienia…
Już…już jej nie ma…

Tak…Karoliny nie ma tu, teraz między nami cieleśnie, ale zapewne jest obecna w naszych myślach i sercach. Ciężki był krzyż, który musiała nieść. Krzyż bólu, wyczerpania i dramatycznych prób podjęcia ucieczki. I rzeczywiście “ona umarła”, ale poniosła swój krzyż wzniośle i odważnie, poniosła go z największą czcią, jaką tylko człowiek może ofiarować Bogu. A my? Jak niesiemy swoje małe, a jakże dla nas uciążliwe krzyże?

Pieśń: Panie proszę spraw.

Karolina uczyła nas żyć,
Żyć po dobremu,
Nie po naszemu,
Lecz po swojemu.

Uczyła szanować,
Szanować szczerze
I w sobie budować
Jak bytować w wierze.

Uczyła rozumieć
Wszystko po trochu.
I jedno umieć:
Że życie ziemskie
Zaczyna się
I kończy się na prochu.

Boże tak bardzo wierzę…
W horoskopy, w to, że ziemia jest okrągła
I wiele ludzkich prawd…
Dlaczegóż wiec pytasz mnie: “Czy wierzysz?”
Boże czasem tak banalne są Twe pytania…

Ale czy na pewno? Czy pytanie o wiarę jest pytaniem banalnym? Więc czym właściwie jest dla mnie wiara? Jak rozumiem jej znaczenie? Błogosławiona Karolina, ta 16-letnia dziewczyna w tak krótkim czasie swego życia, zdążyła pojąć i doskonale opanować oraz oprawić istotę prawdziwej wiary. Wiary w Jedynego, Dobrego, Miłosiernego Boga-Przyjaciela.

Pieśń: Błagamy ciebie Karolino

Mówiono, że pojawił się nagle,
Że przyszedł niewiadomo skąd,
Że wałęsał się po wsi bez celu,
I że trafił do Kózków przez przypadek.
Ale to nieprawda!
Przyszedł z samego piekła!
Przyszedł w określone miejsce i w określonym celu.
Był w mundurze rosyjskiego żołnierza, ale zdradziła go woń siarki…
Zanim zdążył wyszczerzyć swoje żółte zęby,
Karolina już wiedziała, kto on.
Jan chciał go ugościć mlekiem i chlebem,
Ale on łaknął krwi jego dziecka.
Na widok czystej duszy
Zawrzał żądzą rodem z piekielnego kotła.
Wywlókł Karolinę z domu i pognał do lasu,
Aby pokazać światu, co znaczy piekło wojny.

Pan Bóg powiedział przecież: “będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego”. Co więc pchnęło owego rosyjskiego żołdaka do tak okrutnego czynu? Gdzie w tym człowieku zanikły jakiekolwiek zasady moralne? Może w natłoku toczących się wokół wydarzeń wojennych zapomniał o swym człowieczeństwie… Niewątpliwie pożądanie owładnęło jego umysłem…jak można być tak okrutnym, aby wyrwać 16-letniej dziewczynie życie, które zdawało się rozkwitać? Widać można…uważajmy więc, żebyśmy i my nie zagubili się we własnym życiu i aby nas szatan nie pchnął do równie niecnego czynu.

Pieśń: Miejcie odwagę.

Drzewa niemi świadkowie tamtych wydarzeń,
Mech, co spijał krew z ludzkich śmiertelnych ran.
Pole, ta łąka pod lasem…
To oni…
Wycisz swe serce,
A może wtedy usłyszysz, co mają do powiedzenia Tobie,
Wreszcie całemu światu!
I nie uroń ani jednego szeptu,
Bo słowa ich i szumy
Są największą świętością,
Jedynym dowodem,
że istniał kiedyś człowiek, nie wielu ludzi,
którzy nie potrafili wyciszyć swego serca,
przez co stali się malutcy
w oczach świata i w oczach Boga.

Kochała kłosów rozkołysane szumy,
Płynące barwnej tęczy rozśpiewanych pól,
Które niosą wieści, tak cicho szeptane,
Wieści przez wielkich sercem pojęte…

Kochała pracy urok codzienny
Bo z jej polonów świat karmić się szczęściem miał,
Szczęściem co spogląda w rozgwieżdżoną noc.

I kochała rodzinę co miała serce i patrzała w serce,
Rozkołysaną na statku codziennej skromności,
co groza wojny rozbić nie zdołała,
a miłością rozbłysła, jak sztandarem tej “co nie zginęła”.

Kochanie jej, co trud, poświęcenie i szacunek w ubogiej chatce zrodziły,
Wstęga, miłości, jak płaszcz, ziemi,
Co życie rodzi,
Przed żołdaka żądzą niewinną duszę ocaliło.

I ujrzały oczy świata
Rzeczy wielkie, dziwne, dla wielu niepojęte,
Rzeczy, do których sam szatan dłoń przyłożył,
Rzeczy, które serce wojny przeczuwało tylko
Listopadową godzinę.

Lecz koniecznością odejścia jej było,
Jak koniecznością mórz przepływ i odpływ,
Jak słońca wschód i zachód,
Mknienie godzin niepohamowanych,
Śmierć.

Pieśń: Bo jak śmierć.

Wsłuchując się w słowa wiersza rozważmy sens naszej egzystencji, naszego poświęcenia, które ofiarujemy Bogu. Jak wielkie ono jest? Jaki ma wymiar? Czy może jestem tylko biernym chrześcijaninem, dla którego Msza święta i codzienna modlitwa stała się nic nie znaczącą rutyną?

Rzeczą wielką jest się modlić,
Uczynić znak krzyża Chrystusowego,
Porozmawiać z Jezusem,
Który przecież za ciebie i za mnie zginął,
który prześladowanie cierpiał dla sprawiedliwości.
Tak… – tak mówi Kościół,
A jak mówisz Ty?
Ty nic nie mówisz?
Milczysz jak głaz.
Śledzisz wzrokiem spacerującego krzyżaka,
któremu życzysz śmierci.
I już twoja stopa wisi nad jego sylwetką,
Ale Pan daje ci jeszcze jedną szansę,
Jeszcze raz mówi: “Pójdź za Mym głosem!”
Lecz ty plujesz Mu w twarz,
A z podeszwy zdrapujesz
Bijące jeszcze serce pajączka.
Póki w sercu jest Bóg, jest radość,
Póki wierzymy, że może być lepiej, jest nadzieja.
Jeśli potrafimy pomóc innym,
Podać rękę nieprzyjacielowi swemu,
Wybaczyć najcięższe winy,
Póki w to wierzymy, że możemy być dobrzy
Póty będziesz wierzyć, że można jak ona:
Prosta, uboga, wiejska dziewczyna.
I choć jej osoba nie tonęła w złocie i diamentach,
Choć nie żyła w luksusach,
To jest ona nam bardzo droga i bliska,
Bo jej serce wiedziało, co to dobro i miłość,
Ono potrafiło kochać i przebaczać,
Dlatego wznosiło się
Ponad wszystkie klejnoty świata.

Pieśń: Tyś Patronką

Boże naucz nas młodych prawdziwej miłości i czystości. Niech nasze relacje z drugim człowiekiem będą przepełnione wrażliwością i troska o drugiego. Pomóż nam zrozumieć, że “Ból może nas osaczyć i przestraszyć, ale nie zatruć. Niesprawiedliwość może nas zaatakować, ale nie złamać. Niedorzeczność może nas opluć, ale nie zatopić.
Jedynie nasza własna obojętność może nas przywieźć do upadku ducha, a tym samym wsączyć w nas śmiertelny jad”.
Zastanówmy się więc, w tym tak wzniosłym dniu, “Kiedy czynimy dobro tym. Którzy nas otaczają? Ile razy, nawet niechcący, wypuszczamy kolce, które wbijają się później w czyjeś żywe serce”.

Pieśń: Oto ja poślij mnie

Każdy, kto zechce, niech teraz w milczeniu i pokorze podejdzie do grobu błogosławionej Karoliny i złoży tam zapaloną świecę – symbol naszych próśb i podziękowań.

Pieśni: Bóg jest miłością

Niech oblicze Twe
Uwielbiajmy Chrystusa
Twoje słowo
Kocham Ciebie Jezu
Nie bój się
Jezus Chrystus Bóg i Człowiek